wtorek, 25 października 2016

Legenda żywiołów - Rozdział 5

 Przepraszam za tak długą przerwę ale mam nadzieje że mi ją jakoś wybaczycie. I dla osłodzenia wam życia wrzucam wam kolejny rozdział. Dlaczego dla osłodzenia? Dowiecie się czytając rozdział. Sama go betowałam więc jak znajdziecie jakiś błąd wybaczcie mi.:)


Rozdział 5
   Następnego dnia strażniczka nie opuszczała mnie na krok. Cały czas obserwowała czy nie wygadam się że jestem czarodziejką. Z tego co pamiętam są jeszcze trzy oprócz mnie: powietrza, wody, ziemi. Ciekawe kiedy je poznam. Może ja już je znam.
   - O czym tak rozmyślasz? – Zapytała Roksan jedząc swoje drugie śniadanie.
   - O niczym. – Szybko odpowiadam jej.
   - Ta uważaj bo ci uwiężę. Odpłynęłaś na dobre piętnaście minut. I jestem ciekawa co ci zaprząta myśli.
   - Na pewno nic ciekawego. Wiec nie dociekaj okej.
   - Spoko jak nie chcesz nim powiedzieć to nie. – Uniosła ręce do góry.
   Po zjedzonym drugim śniadaniu na stołówce. Wróciliśmy do klasy. Ponieważ dzwonek zabrzmiał głośnym i denerwującym dźwiękiem.
   Reszta lekcji minęła spokojnie i dosyć leniwie. Po skończonych lekcjach udałam się do biblioteki. Wypożyczyć najnowsze wydanie książki „Magiczna przygoda smoków”.
   Sięgając po książkę czyjaś ręka zetknęła się z moją. Gdy tylko poczułam dotyk obcej dłoni odsunęłam ją jakbym się poparzyła. I spojrzałam w prawo. Stał obok mnie chłopak z mojej klasy. Zbytnio nie zwracałam na niego uwagi. I Nie winem nawet jak ma na imię ale muszę przyznać jest nieziemsko przystojny.
   Posiada niebieskie oczy które pasują do jego blond włosów. Ułożonych w lekkim nieładzie. Ubrany w białą koszule wyciągniętą z niebieskich dżinsów. Na prawej ręce nosi czarny rzemyk.
   - Przepraszam, chcesz wypożyczyć tą książkę. – Spojrzał się na mnie.
   - Tak. – Odpowiedziałam krótko i cicho.
   - Też lubisz fantasty? – Zapytał z lekkim uśmiechem.
   - Tak. – Chciała bym stąd uciec ale nie mogę moje nogi nie chciały się ruszyć tak jakby wrosły w ziemię.
   - Jak chcesz możesz ją wypożyczyć pierwsza ja poczekam. Bo jak na razie jest tylko jeden egzemplarz. – Podał mi książkę z pułki.
   - Dziękuje. – Odpowiedziałam ściszonym głosem lekko się rumieniąc. Spojrzałam na niego po czym od razu wbiłam wzrok w trzymana książkę. Po czym oddaliłam się powolnym krokiem. Nigdy nie rumieniłam się tak przy chłopakach. Ale on jest idealnie w moim typie.
   Po wypożyczeniu książki. Udałam się do domu. Tam czekała na mnie strażniczka.
   - Gdzieś tak długo była? – Spytała lekko zła.
   - W bibliotece chciałam wypożyczyć książkę.
   - Tym razem ci wybaczę ale na następny ras pamiętaj o treningach.
Dobrze?
   - Dobrze będę pamiętać.
~~**~~**~~
    Padłam cala zmęczona na łóżko. Byłam cała spocona. Po chwili odpoczynku wstałam i udałam się do łazienki. I wzięłam szybki prysznic oraz zmieniłam ciuchy. Wracając do pokoju zastałam strażniczkę siedzącą na łóżku. W kociej postać.
   - O co chodzi? – Spytałam wycierając włosy niebieskim ręcznikiem.
   - Kim była ta dziewczyna z rana?
   - To moja przyjaciółka z klasy. Ma na imię Kate. A w ogóle dla czego cie ona interesuje? – Spojrzałam z zaciekawieniem w oczach.
   - Wyczuwam od niej moc powietrza. Więc musi być czarodziejką.
   - Ona. Przynajmniej się dogadamy. – Uśmiechnęłam się.
   - To dobrze bo gdy wszystkie się zbierzecie będziecie musiały utrzymać dobre relacje. Inaczej nie zegrcie się w walce a to jest bardzo ważne.
   - Dobra, to zostały do odnalezienia jeszcze dwie.
   - W sobotę pójdziemy do miasta i tam się porozglądamy. Mam nadzieje że nie masz żadnych planów na ten dzień. – Spojrzała się na mnie.

   - Nie jestem wolna więc spokojnie możemy pójść.