Rozdział 5
Następnego dnia strażniczka nie opuszczała mnie
na krok. Cały czas obserwowała czy nie wygadam się że jestem czarodziejką. Z
tego co pamiętam są jeszcze trzy oprócz mnie: powietrza, wody, ziemi. Ciekawe
kiedy je poznam. Może ja już je znam.
- O czym tak rozmyślasz? – Zapytała Roksan
jedząc swoje drugie śniadanie.
- O niczym. – Szybko odpowiadam jej.
- Ta uważaj bo ci uwiężę. Odpłynęłaś na
dobre piętnaście minut. I jestem ciekawa co ci zaprząta myśli.
- Na pewno nic ciekawego. Wiec nie dociekaj
okej.
- Spoko jak nie chcesz nim powiedzieć to
nie. – Uniosła ręce do góry.
Po zjedzonym drugim śniadaniu na stołówce. Wróciliśmy
do klasy. Ponieważ dzwonek zabrzmiał głośnym i denerwującym dźwiękiem.
Reszta lekcji minęła spokojnie i dosyć
leniwie. Po skończonych lekcjach udałam się do biblioteki. Wypożyczyć najnowsze
wydanie książki „Magiczna przygoda smoków”.
Sięgając po książkę czyjaś ręka zetknęła się
z moją. Gdy tylko poczułam dotyk obcej dłoni odsunęłam ją jakbym się poparzyła.
I spojrzałam w prawo. Stał obok mnie chłopak z mojej klasy. Zbytnio nie
zwracałam na niego uwagi. I Nie winem nawet jak ma na imię ale muszę przyznać
jest nieziemsko przystojny.
Posiada niebieskie oczy które pasują do jego
blond włosów. Ułożonych w lekkim nieładzie. Ubrany w białą koszule wyciągniętą
z niebieskich dżinsów. Na prawej ręce nosi czarny rzemyk.
- Przepraszam, chcesz wypożyczyć tą książkę.
– Spojrzał się na mnie.
- Tak. – Odpowiedziałam krótko i cicho.
- Też lubisz fantasty? – Zapytał z lekkim uśmiechem.
- Tak. – Chciała bym stąd uciec ale nie mogę
moje nogi nie chciały się ruszyć tak jakby wrosły w ziemię.
- Jak chcesz możesz ją wypożyczyć pierwsza
ja poczekam. Bo jak na razie jest tylko jeden egzemplarz. – Podał mi książkę z
pułki.
- Dziękuje. – Odpowiedziałam ściszonym
głosem lekko się rumieniąc. Spojrzałam na niego po czym od razu wbiłam wzrok w
trzymana książkę. Po czym oddaliłam się powolnym krokiem. Nigdy nie rumieniłam
się tak przy chłopakach. Ale on jest idealnie w moim typie.
Po wypożyczeniu książki. Udałam się do domu.
Tam czekała na mnie strażniczka.
- Gdzieś tak długo była? – Spytała lekko zła.
- W bibliotece chciałam wypożyczyć książkę.
- Tym razem ci wybaczę ale na następny ras
pamiętaj o treningach.
Dobrze?
- Dobrze będę pamiętać.
~~**~~**~~
Padłam cala zmęczona na łóżko. Byłam cała spocona. Po chwili odpoczynku wstałam
i udałam się do łazienki. I wzięłam szybki prysznic oraz zmieniłam ciuchy.
Wracając do pokoju zastałam strażniczkę siedzącą na łóżku. W kociej postać.
- O co chodzi? – Spytałam wycierając włosy
niebieskim ręcznikiem.
- Kim była ta dziewczyna z rana?
- To moja przyjaciółka z klasy. Ma na imię
Kate. A w ogóle dla czego cie ona interesuje? – Spojrzałam z zaciekawieniem w
oczach.
- Wyczuwam od niej moc powietrza. Więc musi
być czarodziejką.
- Ona. Przynajmniej się dogadamy. – Uśmiechnęłam
się.
- To dobrze bo gdy wszystkie się zbierzecie
będziecie musiały utrzymać dobre relacje. Inaczej nie zegrcie się w walce a to
jest bardzo ważne.
- Dobra, to zostały do odnalezienia jeszcze
dwie.
- W sobotę pójdziemy do miasta i tam się
porozglądamy. Mam nadzieje że nie masz żadnych planów na ten dzień. – Spojrzała
się na mnie.
- Nie jestem wolna więc spokojnie możemy
pójść.